Witajcie Motylki!
Strasznie was przepraszam za to, że wczoraj nic tutaj nie napisałam, ale miałam pełno nauki, no i ogólnie byłam wczoraj dość przybita, mam złe dni. Moja depresja pogłębia się z każdym, szarym październikowym dniem, bóle głowy towarzyszą mi non stop. Tabletki pomagają, ale nie mogę ich przecież codziennie brać. Wczoraj pokłóciłam się z mamą, co przyczyniło się do mojego stanu. Z utęsknieniem czekam na powrót mojego zabieganego ojca. Czuję się źle..Czuję się gorzej z każdym dniem.
Coraz częściej myślę o jedzeniu, o tym co mogę zjeść, a czego nie mogę. Boję się zjeść cokolwiek, boję się, że przytyję. Muszę chudnąć, muszę. Nienawidzę swojego ciała i tego jak wyglądam, nie mogę tego znieść. Chciałabym być piękna i lekka. Ach, jestem taka niecierpliwa.
Mama pilnuje mnie w domu z posiłkami. Muszę jeść w jej obecności obiady. Całe szczęście, ze moja mama nie smaży tłustego schabowego, ani nie daje mi pyrów polanych obrzydliwym sosem. Moja mama sama jest na diecie, gotuje bardzo dobrze. Ja jestem wegetarianką, nie popiera tego, ale wspiera mnie i gotuje mi bezmięsne posiłki. Ostatnio jednak lekarz zadecydował, by chociaż raz w tygodniu dawać mi troszkę mięsa (mam niedokrwistość, niedobór żelaza), ale ja jem raz na półtora-dwa tygodnie i jest to indyk. Nie muszę jeść wieprzowiny, wołowiny, drobiu itp...
Dzisiaj mama przygotowała mi 3 mini kotlety jaglane i mnóstwo warzyw na parze. Zjadłam te kotlety jaglane, a warzywa wyrzuciłam do kosza, gdy nie patrzała. Wiem, że powinnam zrobić odwrotnie-zjeść warzywa, a wyrzucić kotlety,ale nie miałam czasu na przemyślenie tego i odruchowo wyrzuciłam warzywa do kosza na śmieci. Bilans dzisiaj jest okropny, to zdecydowanie za dużo... Oto on:
- kanapka z chlebem razowym - ok. 200 kcal
- jabłko- ok. 70 kcal (?)
- 3 kotlety jaglane- z 200 kcal?
- Activia- 160 kcal
CAŁOŚĆ - ok. 650 kcal :((((
Dzisiaj będę jeszcze biegać, więc spalę z 400 kcal. Zresztą na bieżni mam licznik kalorii, więc będę miała wszystko pod kontrolą. Jutro zamierzam zjeść o wiele mniej!
W piątek mam wolne, więc odpocznę troszkę od szkoły i napiszę dłuższą notkę! Nie wiem co będę robić w tym dniu. Na pewno pójdę na siłownie. Myślę, że pójdę z mamą do pracy, boję się jeszcze sama zostawać w domu, a zwłaszcza, gdy w domu mamy pełno jedzenia. Wtedy mogę zrobić coś głupiego, znowu mieć napad. A ja nie chcę wracać do kompulsywnego objadania. Dopiero co z tego wyszłam.
Więc... Na razie się z wami żegnam. Napiszę jutro lub nawet dzisiaj po siłowni :)
Trzymajcie się Chudo, jesteście piękne!
~ Sona
Kochana nie przesadzaj, bilans wcale nie jest duży. Ja również mam niedokrwistość i muszę brać tabletki z żelazem. Warzywek nie ma co wyrzucać, bo i tak mają mało kalorii i uważaj, żeby nie mieć tego przeokropnego napadu.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, chudo :*
Dziękuję za milutkie słówko ;*
Usuń