poniedziałek, 26 października 2015

4# ` I wanna be perfect...

 Kochane chudzinki,
mam pełno nauki i jestem strasznie osłabiona. Muszę się ogarnąć, zapomnieć o tacie i o wszystkim co mnie trapi. Posypały mi się ostatnio oceny w szkole, nie jestem z tego zadowolona, ale mam wszystko pod kontrolą i wychodzę na prostą. Będzie dobrze.Musi być.
  Jeśli chodzi o jedzenie, to ciągle o nim myślę. Nie daje mi spokoju. Nienawidzę tego jak wyglądam, nienawidzę siebie. Wydaje mi się, że jem zbyt dużo, że jestem słaba.. Jest coraz gorzej. Dzisiaj byłam u psychologa, w sumie jest mi trochę lżej po tej sesji. To cudowna kobieta, zawsze mi pomaga i potrafi odnaleźć jakieś wyjście. Dzięki psychoterapii czuję się troszkę wolniejsza. Ostatnio dużo myślałam o moich rodzicach, o ich rozwodzie. Dzięki niemu jestem wolna od rodziców i ich awantur, od życia w stresie, od słuchania kłótni, patrzenia na agresje, na zachlaną gębę mojego ojca. Ale.. To właśnie on przyczynił się do stanu, w jakim teraz się znajduję. To przez nich wpadłam w depresję, w to całe gówno... A co się ze mną działo podczas, gdy rodzice toczyli ze sobą walkę, szli na noże w sądzie? Co się ze mną działo, gdy byłam sama w domu, bo moja mama chodziła po nocach po restauracjach na zmywak, by zarobić pieniądze na moje potrzeby, aby niczego mi nie brakowało?
Byłam sama... Nienawidzę mojego ojca. Kocham go i nienawidzę z całego serca. Nienawidzę go, bo zawsze zostawiał mnie ze wszystkim samą, mnie i mamę. Zawsze byłyśmy z tyłu. Nigdy razem, we trójkę. Zawsze z tyłu lub z boku.
    BILANS z dzisiaj
- 2 serki Tutti 0%- 70 kcal
- jabłko- 60 kcal
- kanapka z pieczywem razowym, serem owczym, papryką i kiełkami- myślę że 200 kcal? nie jestem pewna
  CAŁOŚĆ ok. 330 kcal, liczmy 350.
  Mogło być lepiej, mogłam iść na siłkę i spalić co nieco, ale naprawdę nie miałam czasu. Ani chęci.
 Jutro oczywiście znowu coś napiszę i poczytam wasze blogi.
 Trzymajcie się CHUDO!
 

3 komentarze:

  1. Witaj,
    przykro, ze jesteś w takiej sytuacji...
    Moja mama sie rozwiodła z moim tatą gdy miałam 4 lata. Zamieszkaliśmy potem w bloku, nie miałam wcale kontaktu z ojcem. Jakoś dwa lata pozniej zamieszkał z nami mamy nowy 'facet'. Wzięli ślub, urodziło sie dziecko, gdy miałam 9 lat. Był to bardzo zły człowiek, wyzywał sie nad nami, bardziej psychicznie niż fizycznie. I dopiero 7 lat potem moja mama postanowiła sie z nim rozwieść i bardzo dobrze zrobiła, bo naprawdę był to straszny człowiek. Potem wróciła do niego, ale nie zmienił sie i znów sie wyprowadziła... Nie wiem po co ja to pisze tutaj w ogóle, przepraszam.
    Ale wracając do Twojego wpisu, musisz być dzielna i wspierać mamę. Twoje kontakty z ojcem możliwe, ze po jakims czasie sie polepszą. U mnie tak było, mam 17 lat i dopiero 3 lata temu, po tak długiej przerwie sie z nim spotkałam i mamy sporadycznie jakis kontakt.
    Malutki bilans, uważaj na siebie.
    Trzymaj sie cieplutko
    Pozdrawiam
    /M.D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jesteś wewnętrznie silna! Dziękuję ci, za podzielenie się ze mną odłamkiem swojej historii.

      Usuń
  2. Kochana szczerze współczuje Ci sytuacji rodzinnej, wiem że musi Ci być bardzo ciężko. Bilans jest piękny! Powodzenia dalej :* Trzymaj się CHUDO<3

    OdpowiedzUsuń